środa, 21 lutego 2018

Dlaczego tak się cieszę, gdy pies do mnie przyjdzie?


Ostatnio fejsbuki aż się gotują od ilości papisi (aż chce mieć szczeniora co do mnie niepodobne!)
Gotują się też (choć to uważam za normę) od gufnoburz.
Jednym z ostatnich tematów burz, jest przetrenowanie szczeniaka czyli papi bez dzieciństwa.


Myślę, że wiele osób wie o jaki post dokładnie mi chodzi.
Jeśli nie wiesz - nie przejmuj się! Nie mi oceniać tego psa więc dziś nie o nim.
Idąc sobie z psami na spacer napisała do mnie Violetta z prośbą o nowy post. Tematem miało być nasze codzienne życie. I dokładnie w tej sekundzie, kawałek przede mną zaczęła uciekać sarna, która pasła się w dolinie (którą akurat szłyśmy). Skubana wtopiła się w tło i kompletnie nie było jej widać!
Salsa jak to Salsa, po co jej biegać za kolejnym rudym czymś jak już z jednym musi żyć?

Jednak została Coffee, która zobaczyła sarnę wcześniej niż ja.
Zaczęła biec na skarpę w połowie której zaczyna się las.
Mam kilka sekund by ją odwołać. Kiedy wleci w las nie usłyszy mnie a ja nie mam szans ich dogonić.
-DOOOOO MNIE COFFEE!!! - zawołałam tak 2 razy. Kof odwróciła się na pięcie w moim kierunku i ruszyła bez oporów ''do nogi''.

Nie znam drugiego psa z tak niezawodnym przywolaniem :P

Jeśli byłaby w tej sytuacji Salsa nie odwołałabym jej (co prawda nie bałabym się tak o nią jak o Coff bo jest cholernie, ale to cholernie mądrym psem).
Inną sprawą jest to, że Sals ma wyrąbane na zwierzęta i jej pogoń graniczy z cudem.
Ale dobra, ustalmy, że by pobiegła.
Dlaczego bym jej nie odwołała? A no z prostej przyczyny.
Wychowywała ją 11 latka, która po doświadczeniach z goldenem nie umocniała aż tak przywołania. Była przekonana, że skoro Bonita nie miała problemów to Sals też nie. Dlatego też, czarna kula przez pierwszy rok rzadko reagowała na przywołanie, co poskutkowało kilkoma ucieczkami pod osiedlowy lewiatan (nadal nie potrafię wytłumaczyć czemu tam, nikt z rodziny z psem na zakupy nie chodzi).

No właśnie. Ja nie miałam na tyle wiedzy by to zauważyć a co dopiero skorygować...

Roczny pies to bardzo pojętne stworzenie, które można świetnie wyprowadzić.
Salsa zawsze była psem mądrym. Myślała, potem robiła(jest ideałem do agi!). I tak poza przywołaniem nie sprawiała żadnych problemów. Chodziła przy nodze (gdzie była całkiem kontrolowana, dopiero kiedy zwolniło ją się z pracy szukała rozrywki pod sklepem), potrafiła kilkanaście sztuczek i komend, w domu nie niszczyła ani się nie załatwiała. Była wzorowym pieskiem z tym jednym minusikiem.

----
I tak po doświadczeniach z Salsą przywołanie u Coffee było wałkowane od pierwszych dni.
Na smyczy chodziła na prawdę rzadko a do spacerowego must have zaliczał się zaraz za smyczą szarpak lub smaczki.

I co? Mój super borderro przez ten pierwszy rok potrafił tylko robić obroty i dawać łapę :P A chodzić przy nodze do dziś nie umie :') Ma swoje grzeszki jak to każdy jednak nie przeszkadzaja one tak w życiu jak brak przywołania...

---

Wniosek? Ludzie kierują się filmikami. Jak ja kiedyś. Skąd to wiem?
A no ze spacerków i fejsuf.. Ludzie robią jak ja, a nawet więcej, bo jeżdżą do świetnych trenerów i mają skąd czerpać wiedzę na miliard sztuczek.
A filmy jak to filmy. Istnieje na prawdę wiele sposobów na super film z psem który wiele rzeczy nie potrafi. A my nadal się nimi kierujemy...

---

Parcie na szkło? Nie wiem, może. Wiem tyle, że aktualnie mam dwa świetne do życia psy a sztuczki czy sport... hmm to tylko zabawa :)
I tak powinno zostać.


2 komentarze:

  1. Miło znaleźć się we wpisie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry post. U nas faktycznie z przywołaniem trochę problemów było, ale już jesteśmy blisko osiągnięcia upragnionego celu. O wiele większą radość wywołują u mnie postępy związane z czynnościami na tle życia codziennego niż te związane ze sportem.
    To przykre, że wiele osób robi coś z psami by móc się pokazać w internecie. Nie widzę nic złego w opublikowaniu filmu czy zdjęcia by móc się z innymi podzielić czymś co naszemu psu udało się opanować, jednakże nie podoba mi się gdy zamienia się to w niezdrową ambicję i chęć osiągnięcia "fejmu". Parcie na szkło było, jest i niestety będzie. Szkoda, że kosztem psów.
    Pozdrawiamy,
    Oliwia i Plato!

    OdpowiedzUsuń